piątek, 29 marca 2013

Przy okazji każdych świąt obiecuję sobie w duchu, że to już będą ostatnie takie bez dziecka. Już tyle razy musiałam pogodzic się z tym, że nie mam na to wpływu.  Za każdym razem te dni wydają mi się takie niepełne, brakuje mi wtedy kogoś. Jest rodzinnie, miło, ale myśli o tym, że nie jest tak, jak powinno być nic nie odegna z mojej głowy. W trakcie przygotowań, w trakcie świąt ogarnia mnie czasem bezgraniczny smutek. Nic na to nie mogę poradzić... I znów żyję złudną nadzieją, że może kolejne święta okażą się tymi wyjątkowymi.

Jednak wszystkim, co tu czasem mnie odwiedzają życzę Wesołych, spokojnych świąt, spędzonych w rodzinnym gronie. Życzę by uśmiech w tych dniach, jak najczęściej gościł na Waszych twarzach:)

środa, 20 marca 2013

Wczorajszy dzień nie był zbyt fajny:( Okres spóźniał mi się kilka dni, a ja już zaczęłam sobie wyobrażać, że może stało się coś tak pięknego. Moja wyobraźnia zaczęła intensywnie pracować... A potem z nieba do piekła...Może to trochę zbyt dosadnie brzmi, ale tak się poczułam, gdy się okazało, że jednak nic z tego. W sumie nie pierwszy raz taka sytuacja mi się zdarzyła, ale za każdym razem robię sobie dużą nadzieję, a potem kończy się to totalnym rozczarowaniem. Chyba jednak do tych sytuacji nie przywyknę... No bo w końcu musi się udać i zobaczę te dwie kreski. Jakoś trudno czasem mi się pogodzić z tym, że to  nie jest JUŻ I TERAZ...

sobota, 16 marca 2013

No to czekamy na @. Raczej przyjdzie sobie, ale nic to. Stawiam na tym kreskę i żyję dalej:) Powiedziałam sobie, że zrobię wszystko co da się zrobić, żeby zajść w ciąże, ale jak się nie uda to po prostu tego nie przeskoczę:) Już jestem jakoś bardziej oswojona z tą myślą... Lżej dzięki temu:) A przecież w życiu jeszcze tyle pięknych chwil się może zdarzyć, że nie można myśleć ciągle pesymistycznie... Także z pełnym powerem wkraczam w nowy cykl:)

poniedziałek, 11 marca 2013

Dziś znów jakiś beznadziejny humor mnie dopadł:( Wszystko wydaje się jakoś takie bez sensu i bez nadziei. Wiem, że to pewnie za kilka dni minie, ale na razie czuje się źle. Czyżby to był PSM? Jeżeli tak, to niech się kończy już najszybciej! Jak tu uwierzyć naprawdę mocno w to, że będzie dobrze? Nie lubię takiej huśtawki nastrojów!!!! Wrrr

sobota, 9 marca 2013

Wiem, że to trochę inny temat i inny rodzaj problemów, ale o historii Kubusia, pisanej przez jego babcie, czytam od dawna. Teraz i tak ich ciężka sytuacja, uległa pogorszeniu. Jeżeli ktoś chciałby chociaż symbolicznie pomóc, to dziękuje...
http://www.pomagamyzosi.pl/?p=11175

środa, 6 marca 2013

SZANSE?

Jednak ten cykl nie jest do końca stracony:) Jestem prawie pewna ( no bo bez monitoringu), że owulacja jednak była:) To zawsze jednak podnosi mnie na duchu... Poza tym wczoraj odwiedziłam mojego bioenergoterapeutę i wyszłam od niego uśmiechnięta i z wielkimi nadziejami. Wiem, że to nie racjonalne trochę wierzyć do końca, w to co on mówi, ale sprawdzalność jego słów jest duża. Także wbrew zdrowemu rozsądkowi, wierzę... Powiedział mi, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy powinno nam się udać doczekać upragnionej ciąży.. Takie to piękne, że aż się rozmarzyłam... Wiem, że dziwnie to wróżbiarsko brzmi. Sama się sobie dziwię...naprawdę. Tyle we mnie sprzecznych emocji i uczuć, że już sama ze sobą nie mogę wytrzymać...Rozpacz i nadzieja, wiara i zwątpienie, smutek i radość. Oby ten człowiek był dobrym prorokiem i stał się tak wyczekiwany cud... Czekam.................................

Update:)

Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...