niedziela, 16 grudnia 2018

Niewyspana, bez makijażu, z workami pod oczami, z wlosami zwiazanymi w kitke, z rozgardiaszem w mieszaniu, nieprzygotowana kompletnie do swiat, z spiacym synkiem w ramionach, ktory ostatnio uznaje tylko taki sposob spania...

Jestem najszczesliwsza na swiecie.

Czuje sie spelniona i przepelniona radoscia nie do opisania.

Chociaz czasem jest ciezko  bo niestety botykamy sie z wieloma problemami brzuszkowymi, to nie oddalabym tego czasu za zadne skarby swiata.

Synek i jego usmiech sprawia, ze te wszystkie lzy wylane kiedys, bol i swieta przezywane ze smutkiem w sercu  odchodza w niepamiec. Rany zostaly zagojone, a serce wypelnione bezgraniczna miloscia.


Jezeli zagladnie kiedys ktos na tego bloga, kto jeszcze walczy o ten cud, moge tylko napisac.

Nie poddawajcie sie. Warto. Ja juz watpilam, tracilam nadzieje, nie wierzylam ze bedxie mi dane trzymac swoj Skarb w ramionach, ale UDALO SIE.

I nigdy nie przestanę być wdzięczna za ten DAR Macierzynstwa.

Update:)

Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...