niedziela, 3 lipca 2016

SZCZERZE

Ostatnio, w związku z tym, że moja siostra i przyjaciółka w błogosławionym stanie, chcąc nie chcąc, jestem w miarę na bieżąco z tym, jak to jest być w ciąży. Nie jestem na siłe zasypywana tymi informacjami. Sama pytam. Mimo tego, że wywołuje to za każdym razem jakieś niekontrolowane ukłucie w sercu, to chcę przecież wiedzieć, jak się czują bliskie mi osoby i czy maluszki już mocno dokazują:) W związku z tym zaczełam się mocno zastanawiać, nad tym, czego ja tak naprawdę chcę. Czasem podczas długich starań, pojawia się pytanie, co jest tak naprawdę głównym celem tych starań: ciąża czy dziecko? Jest tyle wspaniałych przykładów na to, że dla wielu par, tą odpowiedzią było, jest: DZIECKO. Nieważne jaką drogą ONO do nich dotrze.

Zaczełam się zastanawiać, jak to jest ze mną.

No i chyba jeszcze jestem na tym etapie, że marzę jednak o tym, żeby być w ciąży.

Tak bardzo CHCĘ zobaczyć te DWIE kreski na teście; CHCĘ zobaczyć pierwsze zdjęcie ,,małej Kropki,, na pierwszym USG; CHCĘ usłyszeć pierwsze bicie serduszka; CHCĘ razem z mężemy wzruszać się, oglądając Nasze Spełnione Marzenie na ekranie monitora w gabinecie lekarskim; CHCE poczuć te osławione ,, motylki w brzuchu,,, jak i solidne kopniaki.

Zdaję sobie również sprawę, że ciąża to czas niełatwy, związany z nieustającą obawą o maleństwo i mogącymi się pojawić dolegliwościami przyszłej mamy. Nie  gloryfikuje tego okresu. Tylko tak bardzo chciałabym móc to wszystko przeżyć. Doświadczyć tego, co tak wielu osobom jest dane, ot tak, po prostu. Niektórzy może nawet nie zdają sobie sprawy, jakiego cudu są uczestnikami.

Trochę zle się czuje z tym, że moją odpowiedzią na ten czas, nie jest  po prostu: DZIECKO.

Nie będę jednak oszukiwać samej siebie. Do pewnych spraw muszę pewnie jeszcze dojrzeć...

czwartek, 5 maja 2016

Urlop

Jestem w Polsce. Dwa tygodnie upragnionego urlopu. Jechałam tutaj jednak z mieszanymi uczuciami. Tydzień temu dowiedziałam się że moja młodsza siostra jest w ciąży. Już początek piątego miesiąca- nie mówili nikomu, żeby ,, nie zapeszyć,,. No i moja przyjaciółka, która już za trzy miesiące po raz drugi zostanie mamą. Te dwie ciąże jakoś sprawiły, że bałam się przyjeżdzać. Z jednej strony wiadomość o tym, że po raz kolejny zostanę ciocią bardzo mnie ucieszyła. Tak szczerze. Ogromnie się cieszę, że bliskie mi osoby, nie muszą przeżywać tego, co ja. Z drugiej natomiast strony poczułam się jakoś wyjątkowo samotna. Do tej pory, przynajmniej z jedną siostrą mogłam porozmawiać o czymś innym niż ciąża, dzieci itp. W czasie spotkań rodzinnych, był ktoś, kto tak, jak ja, nie miał dzieci. Teraz wszystko się zmieniło. Podczas niedzielnego spotkania z rodzicami i resztą rodzeństwa, czułam się dziwnie. Wiem, że to tylko w mojej głowie tkwi ten problem. Nikt mnie nie wyklucza i broń Boże, nie zadaje pytań typu- ,,a kiedy Wy?,,, a jednak cały czas tłucze mi się w głowie myśl, że teraz zostałam tylko ja....
Mój mąż cały czas powtarza mi, żebym w końcu przestała żyć tylko tą myślą o dzieciach i ich braku, tylko cieszyła się z tego, że jesteśmy zdrowi, mamy siebie. Tylko , że ja nie potrafię. Nie umiem wyobrazić sobie dalszego życia bez dziecka.  Może kiedyś pogodzę się z tym, że może Ono nie jest  nam pisane, ale najpierw zrobię wszystko, co jest w mojej mocy, by przekonać się, że tak jest naprawdę.
 Prawdopodobnie już w sierpniu umawiam wizyte w Klinice i zacznie się coś dziać w końcu. Ciąglę wierzę, że się uda. Musi.

Update:)

Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...