niedziela, 8 grudnia 2013

Chwile zwątpienia


W tej mojej chorobie, zwanej niepłodnością jedną z najgorszych rzeczy jest to, że okresy pogodzenia się z aktualnym stanem rzeczy przeplatają się z okresami poczucia beznadziei i załamania. Dobrze jest wtedy, gdy nie mam czasu o tym myśleć, a gdy znajdzie się wolna chwila przytłaczają mnie myśli o tym, że nie mogę mieć dziecka i nic z tym teraz nie robię...To poczucie marnowania czasu nie daje mi spokoju. Chyba oszukuję samą siebie, bo w głębi serca boję się coś robić, żeby nie musieć potem przeżywać tragedii rozczarowania. Ale pokonam to w sobie i na wiosnę wybieram się tutaj do Kliniki Leczenia Niepłodności. Nie godzę się na to, by nie poznać nigdy radości bycia mamą...

5 komentarzy:

  1. Trzymam mocno kciuki! I pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć! Na mnie i na kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:* Na moje kciuki też możesz liczyć:)

      Usuń
  2. Masz rację - niepłodność to ciągła huśtawka, ciągłe góry i doliny, wzloty i upadki... Taki jeden wielki rollercoaster, zasuwający z niesamowitą prędkością i wykańczający człowieka od środka...Mam nadzieję, że u Ciebie będzie jednak zdecydowanie więcej wzlotów - i życzę Ci tego z całego serca...

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak się sprawy mają? Działacie jeszcze w tym roku z Kliniką czy czekacie na 2014?
    Jak Twoje samopoczucie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Już lepiej:) Dziękuję za zainteresowanie:) A Klinika w przyszłym roku...

    OdpowiedzUsuń

Update:)

Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...