sobota, 9 marca 2013

Wiem, że to trochę inny temat i inny rodzaj problemów, ale o historii Kubusia, pisanej przez jego babcie, czytam od dawna. Teraz i tak ich ciężka sytuacja, uległa pogorszeniu. Jeżeli ktoś chciałby chociaż symbolicznie pomóc, to dziękuje...
http://www.pomagamyzosi.pl/?p=11175
o

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

Update:)

Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...

  • Wizyta
    Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
  • (bez tytułu)
    Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
  • (bez tytułu)
    U mnie na razie nic nowego  w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...