No i wiosna się zrobiła:) Wczoraj i dzisiaj starałam się jak najwięcej energii zaczerpnąć z cudnie świecącego słoneczka. No i trochę się udało:) Chociaż jakoś tak zmęczona jestem po tym tygodniu, ale weekend i mam nadzieję, że uda się podładować baterie.
Kolejny cykl rozpoczęty, oczywiście znów kilka łez popłynęło, ale już lepiej. Jak ja chciałabym wiedzieć, co jest tak naprawdę nie tak, że nie wychodzi. Najgorsze to jest właśnie to, że nie ma jednoznacznej diagnozy. Próbować, próbować i jeszcze raz próbować do skutku, tylko to pozostaje. Może się uda, a może nie... Czasem mnie ogarniają same czarne myśli, że to nie ma sensu, gdy za chwilę znów dopadła mnie pewność, że w końcu musi się udać. Tyle jest przecież takich przypadków. No ale wszystko pokaże czas:) a życie się toczy dalej i trzeba z niego korzystać:) Mam nadzieję, że uda nam się w weekend wybrać na jakąś dłuuuugą wycieczkę rowerową:) Uwielbiam takie spędzanie czasu, chociaż pewni moja kondycja po zimie pozostawia wiele do życzenia...
piątek, 19 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Długie wycieczki rowerowe to jest to co lubię najbardziej!Bawcie sie dobrze;)
OdpowiedzUsuńJuż po wycieczce:) Ale było super... Planujemy już kolejną:)
OdpowiedzUsuńOj my mamy jeden rower -jeszcze mój prezent komunijny noszący imię Żelazny Rumak hihi. Dopóki zbieramy na dzieci (jajku jak to brzmi) to pozostają nam wycieczki piesze, ale te też są fajne.
OdpowiedzUsuń