Zastanawiałam się, czy ,,odkurzać,, tego bloga. Tyle czasu już minęło od ostatniego wpisu. Tylko chyba nadszedł już czas, żeby ruszyć do przodu, a pisanie tutaj może pomóc mi uporządkować wiele rzeczy. Potrzebuje się ,, wygadać,, po prostu. Nadal mieszkam w Niemczech i nie będę ukrywać, że czuję się tu samotnie. Brakuje mi przyjaciół i znajomych. Skype i telefon nie zastąpi bezpośredniej rozmowy. Także pisanie tutaj może pomoże:)
W końcu zebrałam się w sobie i zrobiłam pierwszy krok, by w temacie ,,staraniowym,, coś ruszyło. Poszłam do lekarza. I na wstępie dostałam ,, pozytywnego,, kopa. Nie było rozczulania się. Endometrioza? Nie ma na co czekać. Od razu specjalistyczna klinika, a tam podejście do inseminacji i jak się to nie uda to in-vitro. Czas ucieka. Proszę rezerwować termin jak najszybciej. Muszę przyznać, że byłam w niemałym szoku. Jak to? Już? Tak po prostu? Nie byłam na to przygotowana. Nie spodziewałam się. No ale wśród tych emocji pojawiła się też wielka radość, że w końcu coś ruszy. Od razu zaczęłam wyobrażać sobie, że może już w tym roku będę w ciąży...Zaczęłam naprawdę w to wierzyć. Tylko ten stan nie trwał niestety długo....
CDN
wtorek, 9 czerwca 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Strasznie się cieszę, że jednak odkurzyłaś - liczyłam na to :) Już chciałam pisać, że super, że dostałaś takiego pozytywnego kopa, że post bardzo optymistyczny i w ogóle same ochy i achy - ale ostatnie zdanie mnie zaniepokoiło...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na ciąg dalszy...
Buziaki :*
skoś to znam przeszłam badania ze mną ok z m. tez a bocian omija nas szerokim łukiem, ale wierze że kiedys napewno sie uda, musi sie udac innej opcji nie ma, starajaca się od ponad 6 lat Ania pozdrawiam głowa do góry napewno bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńhttp://wrednamalpa.blogspot.com/2015/05/nowina.html wierze w cuda dzięki takim ludziom i takim: makeonewish.pl niech Pani poczyta oby dwa blogi dają pozytywnego kopa energii znów ja Ania
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję za miłe słowa:) I oba blogi znam bardzo dobrze. Ja także mimo wszystko i na przekór... wierzę. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńdamy rade ja nie my to kto??pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńWitaj! Może już czas na kolejne odkurzanie?;)
OdpowiedzUsuńI znów udało sie mnie zmobilizowac:)
Usuń:)
UsuńJuż zabieram się do czytania:)