środa, 10 lipca 2013
Moc natury:)
Chociaż jak pisałam wcześniej odpoczywam sobie od lekarzy i staram swoje myśli zająć czymś innym, niż staraniem o bobasa, to jednak nie jest to do końca możliwe. Postanowiłam teraz skorzystać z dobrodziejstw natury i zakupiłam w aptece olej z wiesiołka i castagnus. Na pewno sobie tym nie zaszkodzę, a zawsze może coś pomóc. Nie liczę na wiele, żeby znów się nie rozczarować, ale samopoczucie lepsze, bo coś robię:) Jakoś ostatnio moja nadzieja jest większa. Wierzę mocno, że w końcu się doczekamy tego Cudu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Ja mam 2-letniego synka "po castagnusie" ;-) więc polecam
OdpowiedzUsuńDajesz nadzieję:)
UsuńBrałam castagnus z powodu podwyższonej prolaktyny.Miałam też niedomogę lutealną (to często idzie w parze). I chociaż trudno w to uwierzyć, w cyklu w którym począł się mały kochaliśmy się RAZ. Raz jeden na cały miesiąc, bo mąż był wtedy za granicą i przyleciał tylko na moje urodziny. Takie bingo :-)
UsuńGorąco życzę powodzenia!
Ania
I takiego "Binga" małego Ci życzę;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńI ja mam taki plan. Od przyszlego cyklu przerzucam sie na castagnus. Odstawiłam wszystkie leki, miesiac przerwy i do dzieła.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam nadzieję, że dla Ciebie, jak i dla mnie zakończy się to sukcesem:)
OdpowiedzUsuń