Zazwyczaj wtedy, kiedy staram się wszystko uporządkować w swojej głowie i gdy jestem już pogodzona z tym, że okres przyjdzie, mój organizm wydaje się ze mnie kpić. Teraz okres spóźnił się mi tydzień, dając złudną nadzieję.Nie chciałam robić testu, bo tak bałam się zobaczyć tę jedną kreskę, ale w sercu tliła się nadzieja. Okazało się, że byłam jednak naiwna wierząc... Nie tym razem... i nie wiem, czy kiedykolwiek.
Pewnie za kilka dni mój optymizm znów powróci, ale teraz pogrążam się w zalewie czarnych myśli i zastanawiam się ciągle, co takiego zrobiłam, że nie zasłużyłam, żeby być mamą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
mam te same mysli...najgorsze ze obok mnie tyle ciaz lub niemowlakow :(
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno.Wierzę że niedługo się uda;*
OdpowiedzUsuń