piątek, 31 maja 2013
Ostatnio mój nastrój oscyluje na pograniczu niewiary, poczucia beznadziei i niesprawiedliwości, a najwięcej w tym wszystkim jest złości. Wkurza mnie strasznie to, że mi i wielu osobom w podobnej jak ja sytuacji się nie udaje. Wkurza mnie to, że musimy na leczenie, które może nie przynieść oczekiwanych rezultatów, przeznaczać masę pieniędzy. Wkurza, że nie mogę jak większość kobiet zajść w ciążę, kiedy tylko będę chciała. Wkurzają osoby, którym się wydaję, że chcieć to móc i wystarczy tylko się wyluzować, a dziecko się pojawi. Ciągle nie mogę pogodzić się z tym, że z jakiegoś powodu odebrano mi tę szansę, pozostawiając jednocześnie silny instynkt macierzyński. Złość ze mnie ostatnio buzuje i sama już ze sobą nie mogę wytrzymać...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz