SZANSE?
Jednak ten cykl nie jest do końca stracony:) Jestem prawie pewna ( no bo bez monitoringu), że owulacja jednak była:) To zawsze jednak podnosi mnie na duchu... Poza tym wczoraj odwiedziłam mojego bioenergoterapeutę i wyszłam od niego uśmiechnięta i z wielkimi nadziejami. Wiem, że to nie racjonalne trochę wierzyć do końca, w to co on mówi, ale sprawdzalność jego słów jest duża. Także wbrew zdrowemu rozsądkowi, wierzę... Powiedział mi, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy powinno nam się udać doczekać upragnionej ciąży.. Takie to piękne, że aż się rozmarzyłam... Wiem, że dziwnie to wróżbiarsko brzmi. Sama się sobie dziwię...naprawdę. Tyle we mnie sprzecznych emocji i uczuć, że już sama ze sobą nie mogę wytrzymać...Rozpacz i nadzieja, wiara i zwątpienie, smutek i radość. Oby ten człowiek był dobrym prorokiem i stał się tak wyczekiwany cud... Czekam.................................
środa, 6 marca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Jak się w coś wierzy to często ma to magiczną moc. Nie trzeba tego racjonalnie tłumaczyć ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba wierzyć :)Wiara czyni cuda!
OdpowiedzUsuńDużo cierpliwości !!!
No i dobrze. No komuś czasem trzeba zaufać. Tym bardziej jeśli to osoba zaufana. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń