Nadzieja
Mimo tego, że tak naprawdę moje
szanse na to by być w ciąży w tym cyklu są prawie zerowe- zero
stymulacji, zero monitoringu, zero leków, to mimo wszystko tli się ta
głupia nadzieja, że może zdarzy się naturalny cud:) Czekam jeszcze kilka
dni z tą głupia i nieuzasadnioną nadzieją. Przynajmniej jednak takie
starania naturalne, bez stymulacji, nie są takie stresujące i żal, gdy
pojawia się okres, już nie taki mocny. O ileż większe ma się oczekiwania
i nadzieję, gdy ingeruje medycyna...Także zobaczymy, czy natura zrobiła
się dla mnie chociaż trochę łaskawsza:) Podobno nadzieja umiera
ostatnia...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Update:)
Miałam plan, że poprzedni post będzie moim ostatnim na tym blogu. Nie czuję juz tego pisania:) a zresztą moje wpisy wyglądały by bardzo podo...
-
Jestem już po pierwszej wizycie. Zobaczyłam w końcu swojego maluszka i jego bijące serduszko. Nie da się opisać emocji, które temu towarzysz...
-
U mnie na razie nic nowego w temacie staraniowym:) Byłam kilka dni temu u tego bioenergo, ale jakoś nic nowego mi nie wniósł do sprawy. Tyl...
-
Postanowiłam w tym cyklu zadziałać trochę na własną rękę:) Chyba w przyszłym już trzeba będzie umówić się na wizytę, ale ten jeszcze na luzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz